Materiały własne :MEDYTACJA METTA
"Sama
medytacja mettā w tradycyjnej formie polega na przywołaniu wspomnienia, gdy
byliśmy
szczęśliwi, odczuciu go w klatce piersiowej i podtrzymywaniu poprzez
powtarzanie w
myślach,
delikatnie w tle strumienia świadomości, takiej na przykład frazy: „Obym był
szczęśliwy,
obym był zdrowy, obym był bezpieczny, obym odczuwał spokój”.
Kiedy
uczucie przyjaźni do siebie samego stanie się spontaniczne, silne,
niewymuszone, kierujemy je do osoby, której coś zawdzięczamy, powtarzając w
myślach: „Bądź szczęśliwy, bądź zdrowy, bądź bezpieczny, bądź spokojny”. Ale to
dopiero początek tego ćwiczenia medytacyjnego.
Potem
kierujemy mettā również do osoby neutralnej, a także do kogoś, kto nam szkodzi.
Na
koniec do wszystkich istot, dzieląc je na kategorie albo według kierunków w
przestrzeni, w których się znajdują. Tak wygląda tradycyjna kolejność
Po
opanowaniu mettā przechodzimy do kultywowania karunā, współczucia. Wybieramy
osobę,
o której wiemy, że cierpi, i powtarzamy w myślach: „Obyś był wolny od bólu,
obyś był
wolny
od cierpienia psychicznego”. Potem kierujemy karunā do siebie, w końcu do
wszystkich istot.
To samo
robimy z muditā (radością ze szczęścia innych) i bezstronnością. Formuła muditā
brzmi: „Obyś nigdy nie przestał być szczęśliwy”, a upphekā, kierowana najpierw do
osoby neutralnej, na przykład tak: „Każda istota ma własną podróż. Sam jesteś
twórcą swojegoBżycia”.
Ćwiczenie: mettā
Faza
dostrojenia
Znajdź
spokojne miejsce – łóżko, fotel, wygodne krzesło, kawałek trawnika, ścianę, o
którą
możesz
się oprzeć, etc. – i pozwól swojemu ciału, żeby samo wybrało dla siebie
najlepszą pozycję.
Niech
rozłoży się płasko na podłodze, jeśli ma na to ochotę.
Teraz
pozwól, żeby doznanie ciężaru ciała samo wpłynęło w twoje pole uwagi. Nie
szukaj go,
nie
próbuj go wymusić ani się na nim koncentrować. Jakaś część twojej uwagi jest
świadoma
ciężaru
ciała przez cały dzień. Teraz poczuje ten ciężar, pobądź z nim świadomie.
Wejdź w
fazę rozluźnienia i wyostrzenia klarowności umysłu, powtarzając w myślach
instrukcje
dla
samego siebie:
Czuję
ciężar całego ciała. Czuję, jak siła grawitacji dociska je bezpiecznie do
podłoża. Pozwalam
ciału
opaść na podłoże tak bardzo, jak to możliwe w pozycji, w której się znajduję.
Obserwuję
napięcie w ciele. Nie przeciwstawiam się mu. Napięcie to naturalna reakcja
ciała.
Nie próbuję z nim walczyć ani go wypierać. Obserwuję, jak samo słabnie.
Czuję
ciężar całego ciała;
ciężar
głowy,
szyi,
barków i ramion,
tułowia,
rąk,
nóg.
Uwalniam
napięcie z ciała; rozluźniam napięcie umysłu; uśmiecham się, wznosząc lekko
kąciki
ust.
Faza
kontemplacji
Przywołuję
teraz jakieś wspomnienie z mojego życia – chwilę, kiedy czułem się naprawdę
szczęśliwy,
i uczucie, jakie pojawiało się wtedy w moim ciele.
Swobodnie,
bez wysiłku utrzymując uwagę na odczuciu szczęścia w klatce piersiowej,
powtarzam
w
myślach życzenia mettā:
obym
był szczęśliwy,
obym
był zdrowy,obym był bezpieczny,
obym
był spokojny.
Pozwalam
odczuciu szczęścia, które jest skutkiem tych dobrych życzeń, rozlać się po moim
ciele.
Uwalniam
napięcie z ciała, rozluźniam umysł, uśmiecham się. Powtarzam w myślach frazy:
obym
był szczęśliwy,
obym
był zdrowy,
obym
był bezpieczny,
obym był spokojny."
Ćwiczenie pochodzi z
książki Marcina Fabjańskiego "Zaufaj życiu"
---------------------------------------------------------------------------
"Wersja
miłującej dobroci przedstawiona w programie ośmiominutowych
sesji medytacji jest
łatwa, prosta i przyjemna w praktyce. Zanim
jednak zaczniesz ją
ćwiczyć, powinieneś zapoznać się z jednym podstawowym
wymogiem tej techniki
— musisz przyjąć wygodną pozycję
ciała. Jeśli chcesz,
możesz nawet leżeć, oczywiście bez zapadania
w drzemkę. Jednak
nawet jeżeli zdarzy Ci się zasnąć, w żadnym wypadku
nie czyń sobie
wyrzutów. Po prostu usiądź i rozpocznij medytację
miłującej dobroci od
nowa.
W tej technice nie ma
nic tajemniczego, udawanego ani wymuszonego.
Medytacja miłującej
dobroci jest wyrazem Twojej prawdziwej
natury. Budda
powiedział kiedyś, że możesz przejść cały świat w poszukiwaniu
osoby godniejszej
Twojej dobroci niż Ty sam i nigdy takiej nie
znajdziesz.
Pamiętając o tej
sentencji, zacznijmy medytację.
MIŁUJĄCA DOBROĆ
PRZYGOTOWANIE
Nastaw minutnik na osiem minut.
Usiądź na krześle i przyjmij pozycję do medytacji, rozluźnij się,
ale pozostań
czujny.
Delikatnie zamknij oczy.
Weź długi, głęboki wdech, w czasie którego zapomnisz o bieżących
zmartwieniach, nadziejach
i marzeniach. Wstrzymaj na chwilę oddech.
Następnie powoli, spokojnie wypuść
powietrze.
Zrób to jeszcze raz. Weź głęboki
wdech i do końca się rozluźnij.
Włącz minutnik.
WSKAZÓWKI
Przypomnij sobie jakikolwiek akt
życzliwości ze swojej strony. Może to
dotyczyć jakiejś poważnej sprawy albo zupełnie drobnej, takiej jak
przytrzymanie
komuś drzwi.
Przypomnij sobie uczucie
towarzyszące Twojemu uczynkowi. Zwróć
uwagę na falę ciepła, zalewającą zwłaszcza okolice klatki
piersiowej i serca.
Odpręż się i naprawdę wczuj się w tę sytuację na nowo.
Kiedy Twoje ciało zalewa
przywołane wspomnieniami uczucie, cicho
wypowiedz następujące słowa:
Obym był szczęśliwy.
Obym mógł osiągnąć spokój ducha.
Odpręż się. Pozwól, aby każde
zdanie wypłynęło z głębi Twojego serca.
Niech połączy się z odczuwanym przez Ciebie poczuciem życzliwości.
Zanurz się w tym uczuciu.
Powtórz jeszcze raz te dwa zdania:
Obym był szczęśliwy. Obym mógł osiągnąć spokój ducha.
Wyraź je całym sobą.
Teraz wyraź te same życzenia, ale
skieruj je do innych:
Oby wszystkie żyjące istoty były szczęśliwe.
Oby wszystkie żyjące istoty mogły osiągnąć spokój ducha.
Odpręż się. Pozwól, aby te zdania
wzbudziły w Tobie prawdziwe uczucie
życzliwości dla innych.
Powtórz jeszcze raz: Obym był
szczęśliwy.
Obym mógł osiągnąć spokój ducha.
Wypowiadaj na przemian te dwa
zestawy zdań aż do chwili włączenia
się alarmu minutnika.
Stosuj tę technikę medytacji
przez cały tydzień.
Może Ci się to wydawać dziwne, że
miałeś opory przed praktykowaniem
medytacji miłującej dobroci i że
ta techniki sprawiła Ci trudności.
Nie czuj się z tego powodu winny.
Nie jesteś sam.
Jeśliby się dobrze nad tym
zastanowić, to życzenie sobie wszystkiego
dobrego i myślenie o sobie z
troską i życzliwością może się wydawać
łatwym zadaniem. Jednak tak
naprawdę myślenie o sobie w taki
sam ciepły sposób, w jaki mógłbyś
myśleć o kimś innym, może być sporym
wyzwaniem. To zadziwiające, jak
coś tak łatwego może się tak
bardzo skomplikować pod wpływem
osobistych przekonań na temat
szczerości, samolubstwa i
własnego ego.
Jeśli masz problem z medytacją
miłującej dobroci, skorzystaj z mojej
rady: podczas ćwiczeń bądź dla
siebie wyrozumiały i planuj długofalowo.
Wyjaśnię, o co mi chodzi.
Wyobraź sobie, że pewnego
słonecznego październikowego dnia
sadzisz w ogrodzie cebulki
tulipanów. Czego się spodziewasz po tych
kwiatach? Że wyrosną i rozkwitną
już następnego dnia? Oczywiście, że
nie. Zdajesz sobie sprawę z tego,
że aby urosnąć i rozkwitnąć, kwiaty
wymagają sprzyjających warunków,
cierpliwości i czasu.
Kiedy angażujesz się w medytację
miłującej dobroci, również siejesz
nasionka — miłującej dobroci. To
może trochę potrwać, zanim rozkwitną.
Twoje serce jest jak cebulka
tulipana, która wie, kiedy ma
urosnąć i rozkwitnąć. Musisz
tylko pielęgnować swój ogród, odprężyć
się i mieć nadzieję, że tak się
stanie.
Rezultaty medytacji miłującej
dobroci mogą nie być widoczne od razu,
ale wierz mi — posiałeś nasionka,
które z pewnością kiedyś wyrosną
i rozkwitną."
Ćwiczenie
pochodzi z książki Victora Davicha "Osiem minut medytacji"
Komentarze
Prześlij komentarz